Każda kultura posiada legendy i opowieści o tajemniczych stworach. Pełne niewyjaśnionych kwestii i w ogóle braku dowodów na ich istnienie. Przykładem mogą posłużyć tutaj chociażby wampiry – temat niezwykle eksploatowany współcześnie. Jednak nie brak też tradycyjnych mitów o ludziach, posiadających nadprzyrodzone zdolności, czy możliwości. Taką umiejętnością jest przemiana w wilka. Obecnie jest to motyw wielu filmów i książek. Jednak czy wilkołaki istniały naprawdę? Czy rzeczywiście czyhały na człowieka podczas pełni księżyca?
Ludzie w tradycyjnych opowiadaniach i historiach nigdy nie byli do końca postrzegani jako ułomne stworzenia, takie które zależne są od świata zwierząt i przyrody. Wręcz przeciwnie – zdarzały się wypadki, że człowiek dysponował ogromną siłą, niemal nadnaturalną. Był w stanie pokonać o wiele większe stworzenia, a przy tym górował nad nimi inteligencją i sprytem. Nawet w mitologii Greków i Rzymian najpotężniejsze bóstwa – ci sławni bogowie – mieli ludzką postać, a więc człowiek wcale nie był taki zły, skoro tak wielkie osoby wyglądały podobnie do nich. Wiele innych mitologii, np. słowiańska i germańska także nadawały im wiele cech, które nie były tradycyjnymi przymiotami ludzkimi. Raczej leżały w gestii stworzeń dziwnych, groźnych, a nawet upiornych. Wiele kultur zna mity o ludziach, które potrafiły przemieniać się w wilki, a przy tym siały spustoszenie w domostwach i w życiu swoich braci-ludzi. Wilkołactwo to obok wampiryzmu najbardziej eksploatowany motyw współcześnie, ale także mający największe zaplecze w tradycji – mnóstwo jest bowiem historii, opowiadań o przodkach, którzy potrafili przemieniać się w wilki, a przyczyn tego mogło być wiele.
Wilkołak to człowiek, który potrafił zmieniać się w wilka. W takiej postaci był niezwykle groźny, zarówno dla ludzi, jak i dla samych zwierząt, gdyż wówczas atakował bez opamiętania wszystko i wszystkich, cokolwiek stanęło na jego drodze. Mówiło się nawet o morderczym szale. Wilkołakiem można było stać się na różne sposoby. Albo poprzez zawarcie paktu z diabłem, albo przez rzucenie uroku na daną osobę, albo także po ugryzieniu przez innego wilkołaka. Istniały także opowieści, według których przemiana mogła następować po natarciu się specjalną miksturą. Ludzie-wilki istnieją w świadomości ludzkiej od stuleci, a poglądy o nich ciągle ewoluują. Powstają nieustannie nowe hipotezy i mity o ich istnieniu, które nadal pozostaje nieudowodnionym.
W XVI i XVII w. istniał pogląd, że człowiek, który miał kontakty z diabłem mógł zmieniać swoją ludzką postać w wilczą. Często wytyczane były w tamtych czasach nawet procesy o wilkołactwo, a skazanego delikwenta nieubłaganie palono na stosie. Współcześnie wilkołactwo obecne jest w psychologii pod nazwą likanotropii, czyli wiary, że jest się wilkiem, mimo że nie następuje fizyczna przemiana. Pacjent, żyjący w takim przeświadczeniu, może nawet stanowić realne zagrożenie dla otoczenia, dlatego poddaje się go natychmiastowemu leczeniu. W dawnych czasach obowiązywało przeświadczenie, że tylko mężczyźni mogą stać się wilkołakami. Obecnie nie ma żadnych ograniczeń – wilkami mogą stać się także kobiety, nawet dzieci.
Wilkołactwo nierozerwalnie kojarzy się nam z pełnią księżyca. Ludzie przekonani są, że jeśli już człowiek-wilk w ogóle istnieje, to czyha podczas pełni. Pogląd ten wszedł na stałe do myślenia współczesnych za sprawą mitów i legend, w których najczęściej obecny był motyw wpływu księżyca w pełni na wilkołaka. Opowieści te twierdziły, że człowiek tylko w czasie pełni mógł zmieniać się w wilka, choć nie brakuje też wersji, że przemiana mogła dokonać się w dowolnym czasie, a pełnia księżyca czyniła ich tylko silniejszymi i bardziej agresywnymi. Wówczas następowały także polowania wilkołaków, a głównym ich pokarmem byli ludzie. Stąd wzięły się przeświadczenia, że człowiek na ataki tych dziwnych stworów narażony jest nocą, a w szczególności, wtedy gdy księżyc jest w fazie pełni. Entuzjaści wilkołaków wypatrują ich właśnie w tym czasie i szukają potwierdzeń na ich istnienie.
Wilkołactwo, które przecież cieszy się tak wielką popularnością, nie pozostaje niezauważone przez twórców – pisarzy i reżyserów. Jest to częsty motyw w literaturze i filmach, np. pojawia się w książkach S. Meyer „Księżyc w nowiu” i „Zaćmienie”, w „Pamiętnikach wampirów” L. J. Smith, a także w filmie „Wilk” z Jackiem Nicholsonem i Michelle Pfeiffer. Wiele miejsca poświęca się w nich walce ludzi-wilków z wampirami. Ugryzienie wilkołaka miało być ponoć śmiertelne dla wampira.
We wszystkich kulturach kwestią sporną jest długość życia wilkołaków. W jednych podobno miały być nieśmiertelne, tak jak ich wrogowie – wampiry. Ale w innych obowiązuje z kolei wersja, że żyły one bardzo długo, przez setki lat, przy czym ich ludzki wygląd nie zmieniał się, nie było w nim oznak starzenia, jednak w końcu i tak umierały ze starości. W niektórych mitologiach pojawia się pogląd, że człowiek, który mógł przemieniać się w wilka był widocznie naznaczony. Na dłoni mógł posiadać pentagram, który wskazywałby na jego kontakty z diabłem, albo znamię w kształcie księżyca. Zabójczą bronią dla nich było rzekomo srebro, a z roślin w szczególności wyczulone były na tojed (podobnie jak wampiry na werbenę). Charakteryzowała je przede wszystkim nadludzka siła. Mówiło się, że taki delikwent był pół-człowiekiem, pół-zwierzęciem.
Istnienie wilkołaków nadal nie zostało udowodnione. To tylko hipoteza, której genezy należy szukać w mitach i legendach. Wszystkie te opowieści pokazywały człowieka jako silne stworzenie, które nie było skazane na ataki innych niebezpiecznych stworów, ale potrafiło się bronić, a nawet samo siało postrach. Zwolenników i entuzjastów hipotezy o istnieniu wilkołaków nie brakuje – podobnie jak ma to miejsce w pokrewnym poglądzie o prawdziwości wampirów. Przesiąka on do książek i filmów, co jest zresztą zrozumiałe – temat bowiem jest niezwykle ciekawy i atrakcyjny. Nic więc dziwnego, że ludzie przekładają te opowieści na rzeczywistość, a nocą wypatrują czyhających na nie stworów, szczególnie, gdy ma miejsce pełnia. Sceptyków także nie brakuje, którzy złośliwie potrafią pukać się w głowę i wyśmiewać strachliwych ludzi.
Swego czasu nawet ludzi okolic Pomorza i Kujaw obiegła informacja o pojawieniu się dziwnego stworzenia, które zaczęto utożsamiać z wilkołakiem. Ale jak to z człowiekiem-wilkiem bywa, nikt go nie widział, a wszyscy się go bali. Tak więc nadal nie znaleziono dowodów na istnienie tych stworów, mimo że w XXI wieku technologia jest niezwykle rozwinięta. Może więc istnienie wilkołaków rzeczywiście jest tylko historią wielu kultur? Przecież jest ona obecna właściwie w każdej mitologii. Indie mają ludzi, przemieniających się w tygrysy, Afryka ludzi-lwy, Europa ma ludzi-wilków. Jedno jest pewne, wyobraźni nie brakuje i współczesnym, którzy potrafią tworzyć opowiadania o kontaktach z wilkołakami, szkoda że nie można ich poprzeć dowodami…